0 produktów 0.00 zł
WYPRAWA PANAMERICANA 2014 DOTARŁA DO CELU!
29-12-2014
Przez cały czas trwania wielkiej wyprawy, ekipa Panamericany 2014 w składzie Tomek, Janek i Przemek prowadziła swojego bloga z podróży. Dzięki regularnym wpisom na www.przezkontynenty.com oraz nadajnikowi GPS DELORME – mimo iż byli oni tysiące kilometrów od nas - każdego dnia mogliśmy śledzić ich aktualne położenie i poczynania.
.jpg)
I tak w ostatnich tygodniach mogliśmy śledzić ich podróż przez Kolumbię, Ekwador, Peru i Boliwię. Wszystko po to, by dokładnie 23 grudnia móc dowiedzieć się z prowadzonego przez nich bloga, że cel jakim było miasto Ushuaia w Argentynie – został w końcu osiągnięty.
.jpg)
Do celu wiedzie droga numer 40 wzdłuż Andów z ich najwyższym szczytem Aconcagua. Już wiemy, że należy wyostrzyć wzrok i skupienie na asfaltowych i szutrowych duktach ze względu na mnogość przydrożnej zwierzyny. Dzikie lamy, lisy, nandu, pancerniki i te udomowione owce, kozy i wiele innych zachowujących się jak natrętni autostopowicze potrafi wyzwolić silną porcję adrenaliny. Aby dostać się do Ushuaia przed nami kilka już rozpoznanych zabiegów, mianowicie kolejno, przejście Argentyna – Chile, prom na cieśninie Magellana (jak tam bujało) i ponownie wjazd do Argentyny. Ostatnie 50-70 km przed miastem Końca Świata zrobiło się naprawdę nieznośnie, wiatry się nasiliły, temperatura spadła do +2 stopni, zaczął padać śnieg, a droga nagle wiła się jak wąż. Ushuaia i okolice malownicze, chodź surowe, a nasze kufry nie były przygotowane z odpowiednią garderobą, musem było nabyć ciepłe odzienie. Jak twierdzi poznany przez nas w Mendozie konsul, „Bóg jest wszędzie, ale biuro ma w Buenos Aires”, wszyscy maja tam biuro, więc zaraz po Fin del Mundo, kierunek Boskie Buenos, aby nadać motocykle do Europy i samemu, czym prędzej do domu, przy wigilijnym stole z utęsknioną rodziną zasiąść.
.jpg)
Imponujące jest to, kogo podczas podróży poznaliśmy, co widzieliśmy, czego posmakowaliśmy i powąchaliśmy, a to, czego nie potrafiliśmy przewidzieć to cały sens podróżowania. Jak ktoś kiedyś powiedział „Podróż jest jak małżeństwo. Podstawowym błędem jest myślenie, że możesz ją kontrolować.” To z pewnością pasja, którą będziemy pielęgnować i zarażać nią bliskich, bo przecież to jedyna rzecz, na którą wydajemy pieniądze a stajemy się bogatsi. Zapraszamy w przyszłości na kolejne podróże. Mocno działa na nas Afryka, jednak głośny wirus Ebola trochę wystrasza, poza tym nie tak łatwo się w związku z nim właśnie tam dostać. Dlatego nasze wewnętrzne kompasy podpowiadają – AZJA.
.jpg)
I tak blisko czteromiesięczna przygoda dobiegła końca. Nasza ekipa, która od początku patronowała wyprawie i wspierała jej członków jest dla nich pełna podziwu. Cieszymy się niezwykle, że udało im się nawinąć na koła tysiące kilometrów, zobaczyć niesamowite miejsca obu Ameryk, poznać fantastycznych ludzi i co najważniejsze, cało i zdrowo wrócić do kraju nad Wisłą.

GRATULACJE I WIELKI SZACUN DLA WAS CHŁOPAKI!