logo

wróć do news

JAKUB KUCHARSKI O FINAŁOWEJ RUNDZIE MP SUPERENDURO W TYMBARKU!

26-08-2014
Jadąc do Tymbarku byłem przygotowany na deszcz, bo tak zapowiadały wszelkie prognozy... Z domu wyjechałem jednak z dwoma motocyklami, swoją setą i 350-tką brata, którą zamierzałem wystartować w ostatnim biegu klasy Open. Już po pierwszym treningu dobrze się czułem na tym torze. Główną wygraną w zawodach było 1000 zł za wykręcenie najlepszej czasówki, co bardzo mnie interesowało, więc na trening kwalifikacyjny wyjechałem bardzo napalony. Pierwsze koło spokojnie, bo i tak nie mierzone a drugie już miało być na 110%. I było! Ale tylko do połowy, ponieważ zaliczyłem bardzo bolesny upadek na kamieniach... 
 
 
Pozbierałem się, poprawiłem co trzeba, ale to już nie było to samo. Starałem później wykręcić jeszcze jakiś dobry czas, jednak do Pawła mi jeszcze trochę brakuje i przegrałem z nim czasówke o sekundę -  jednak jak zwykle wygrałem kwalifikacje w swojej klasie! 
 
Gdy zjechałem już do depo czułem jednak dość silny ból ręki, który na szczęście podczas wyścigu w ogóle dla mnie nie istniał. W pierwszym wyścigu na pierwszej przeszkodzie był kocioł i męcząca walka z wygrzebaniem koła z między belki i opony. Trochę zrezygnowany ruszyłem w pogoń za czołówką. Nie spodziewałem się, że tak szybko uda mi się ich dogonić i sprawnie wyprzedziłem Kaczmarczyka i Juszczaka. Przede mną już był tylko Grzesiek Kargul, jednak dublowani zrobili mały zator na oponach. Poszedłem trochę głupim śladem  - była wywrotka i to dość kosztowna, bo spadłem na 3 miejsce. Próbowałem gonić, ale po drodze zaliczyłem jeszcze jeden upadek i wjeżdżałem już na metę, czując niedosyt, że tylko trzecie miejsce i na ostatniej przeszkodzie, która była dosłownie metr przed metą zblokowałem się tak samo, jak na starcie i spadłem na 4 miejsce. Bardzo zły zjechałem z toru jednak z nastawieniem, że jestem w tych warunkach dużo szybszy niż reszta i mogę wygrać spokojnie drugi wyścig. I tak się też stało! 
 
 
Wjechałem na maszynę ostatni jednak udało mi się wyjść ze startu drugim. Następnie bardzo szybko wskoczyłem na pierwsze miejsce i po pierwszym kole widziałem już, że mam przewagę, więc już trochę ostrożniej zmierzałem do mety, by żaden śliski element mi nie zrobił psikusa. 
 
Po dwóch wyścigach zostałem sklasyfikowany na pierwszym miejscu. Po swoich wyścigach zastanawiałem się jednak, czy startować w tym ostatnim biegu na 350 w klasie Open, ponieważ nie jechałem nią ani treningu dowolnego, ani kwalifikacji i nie miałem pojęcia jak się takim motorem jeździ po śliskich belkach, ale stwierdziłem że skoro z takim założeniem tu przyjechałem, to będę się tego trzymał. Na maszynę wjeżdżałem ostatni i musiałem się ustawić z drugiej linii więc stanąłem oczywiście za Pawłem... Po starcie jednak byłem dopiero ósmy (tak mi później mówili) zacząłem się przebijać do przodu, co było czterotaktem naprawdę dużo łatwiejsze w tych mokrych warunkach niż setą. Gdy przebiłem się już na drugie miejsce widziałem, że Paweł jest już daleko z przodu, jednak na moje szczęście miał jakąś przygodę na oponach i udało mi się go wyprzedzić. Paweł ruszył po tym zaraz za mną i chyba mu się to nie spodobało, bo wyprzedził mnie zaraz na następnym zakręcie. Nie odpuszczałem i trzymałem się za nim dłuższą chwile i wydaje mi się, że utrzymałbym się za nim do mety, ale jednak wyprzedzałem dublowanego na kamieniach inną ścieżką i zaliczyłem kolejną wywrotkę. Zanim sie pozbierałem Paweł był już oczywiście poza zasięgiem, ale niesamowicie dużo radości sprawiła mi jazda w tym wyścigu czterosuwem i to, że udało mi się nawiązać jakąkolwiek walkę z Pawłem. 
 
Runda w Tymbarku była ostatnią rundą i cały sezon ukończyłem na trzecim miejscu, co mnie słabo satysfakcjonuje. Wiem, że spokojnie mogłem walczyć o tytuł Mistrza, ale niestety za błędy się płaci.
 
Darmowa przesyłka od 350 PLN
Darmowa przesyłka od 350 PLN
zadzwoń do nas